Przyznam szczerze - jestem gadzeciarą, ale... kuchenno-domową. Jeśli znajdę coś fajnego, a w dodatku użytecznego, to po prostu muszę to mieć i już. Nie potrafię sobie odmówić. Wolę sobie odmówić kolejnych butów (a mam ich jeszcze całą masę) czy najpiękniejszej torebki, aby tylko kupić coś fajnego do kuchni/domu. Jeśli jeszcze to "coś" sprawi że będzie wyglądało ładnie na talerzu czy w domu, to nie ma zmiłuj się.
Tak było kilka już ładnych lat temu w przypadku blendera  Kitchen Aid. Zbierałam, zbierałam aż uzbierałam. Radość była nie do opisania jak w końcu kurier zapukał do drzwi z moją "mandarynką" :) Po dziś dzień sprawuje się bez zarzutu, a mam go już chyba 8 lat, tym bardziej że w ostatnich latach jest dość mocno używany.
Nie znaczy to jednak, że od tak kupuje wszystko co mi się podoba i co sobie wymarzę. Niestety ta lista jest dość spora i kosztowna, ale pocieszam się tym że może coś mi się odmieni, znajdę inny obiekt westchnień i coś z tej listy wykreślę/zmienię, w końcu nie od razu Rzym zbudowali.

Co tym razem dołączyło do mojej kolekcji kuchennej? Podpatrzony na jednym z moich ulubionych blogów i nie mogłam się oprzeć tym bardziej ze przeszłam na dietę roślinną, więc dlaczego by nie urozmaicić wyglądu potraw. Tym razem jest to spiromat, spirulizer lub po prostu maszynka do warzyw. Na szczęście nie kosztowała majątku, a jest bardzo użyteczną rzeczą w szczególności jeśli jemy dużo sałatek z surowych warzyw, które oprócz soczystych kolorów mogą dodatkowo atrakcyjnie wyglądać. Nie od dziś wiadomo, że jemy też oczami :) Można przygotować pyszne makarony z warzyw, sałatki.  Myślę że nawet dzieciom warzywa czy twarde owoce przygotowane w formie makaronu czy wstążek mogą być nie lada atrakcją do jedzenia.
Spirulizer posiada trzy wykrojniki i jest bardzo lekki. Konstrukcja jest bardzo prosta, a do czyszczenia polecam zaopatrzyć się w szczoteczkę aby można było dobrze doczyścić ostrza, na które bardzo ostre i trzeba uważać podczas mycia. Koszt to ok. 140-170 zł w zależności od sklepu.